sobota, 11 stycznia 2014

Fleshworld - Like We're All Equal Again


Mnie, jako muzyka, w życiu część rzeczy umyka - już abstrahując od takich rzeczy jak imprezy, bądź tez inne uciechy, ucieka mi masa muzyki, której, najnormalniej na świecie, nie jestem w stanie poznać. I tu z pomocą przychodzą newslettery od wytworni i nowe wydawnictwa spod ich szyldu. Tym razem na tapetę trafił Fleshworld.

Okazuje się, że chłopaki są z Krakowa - miasta, gdzie już od kilku lat urzęduję. W sumie, to aż się dziwię, że nie poznałem ich wcześniej - bardzo podobną kapelę, o jakże przyjemnej nazwie Mord'a'stigmata (notabene też  z Krakowa) znam od pewnego czasu, tym bardziej, że okazuje się, że obie kapele razem grają/grały/będą grać (do wyboru do koloru)

Like We're All Equal Again to cholernie przyjemne, 45 minut post-metalowego grania. Klimatem przypomina mi to pierwszą ep'kę Butterfly Trajectory (którą, swoją drogą, bardzo polecam) - i bardzo dobrze. Polska rośnie w siłę jeżeli chodzi o klimaty postmetalowe - mamy Obscure Sphinx, Thaw, wcześniej wspomniane Mord'a'stigmata i opisywany tu Fleshworld. Jak sami panowie mówią, płyta opowiada o wojnie, o tym, jak absurdalną i bezsensowną rzeczą jest przemoc w niej zawarta. I gdyby wyłączyć Tytusa, który przez całość materiału bardzo ładnie drze gardło do mikrofonu, to i tak byłoby o tym wiadomo.

Z mojego osobistego punktu widzenia - wielkie brawa dla panów gitarzystów - stare porzekadło, że ciężar siedzi w łapie, a nie w ilości gainu na wzmacniaczu ma tu swoje odzwierciedlenie - gitary robią bźźźźdzzziąąąg tak, jak trzeba, nie ma wielkiej, szumiącej... kupy. Ba, nawet basista się nie opierdziela, perkusja nie męczy mnie milionowym blastem w tempie 564623464365 tylko, wraz z zespołem, utrzymuje należyty klimat. Ulubiony numer z całego albumu - Dust Eater.

Słowem podsumowania - warto wydać dwa euro (!) na to, żeby uszy mogły nacieszyć się post-metalowym szaleństwem, a chłopaki żeby mogli iść na kolejne piwo. Naprawdę, piwo jest ważne w życiu, nie mówcie, że nie! A jeżeli nie chcecie tego robić na bandcampie - 18.01 jest premiera tegoż albumu w Krakowskim klubie Schizofrenia - wybieramy się tutaj i wspieramy chłopaków. Gdybym mógł dawać patronaty medialne (gdybym już był na tyle rozpoznawalny) to pewnie bym go dał. A tak, to mogę przybić pionę kamerce w laptopie...

TUTAJ macie bezpośredni link do bandcampu Fleshworld. Posłuchać Wujka Dobra Rada i iść kupić album. Albo chociaż posłuchać. No dobra, to chociaż wejść. Popatrzeć?

Ocena FTM: 4/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz